Strudzony wędrowcze!
Widzimy, iż korzystasz z rozwiązania typu AdBlock - my również! Jednakże to miejsce zostało stworzone przez pasjonatów jak Ty, dla Ciebie i jest Ci dostępne zupełnie free.
Abyśmy mogli ten stan rzeczy utrzymać, prosimy Cię skromnie byś dodał nasze adresy do wyjątków, celem umożliwienia wzajemnego wsparcia.
Reklamy pozostaną estetyczne i nieinwazyjne. Dziękujemy!
Logowanie



Gorące Dyskusje:
Graczy na Forum:
Obecnie 20 Gości oraz 2 Użytkowników Online
Partnerzy i Listy:
Neverwinter

TOP50 Gry

Katalog SEO (moderowany)
Strona Główna Wszystkie Newsy Turbine vs. Atari. Co z DDO?

Turbine pozywa ATARI o D&D Online!

Wczorajszego wieczora ta wieść nieźle potrząsnęła światem. Gier MMO i nie tylko.

Dziś my robimy porządki.

Turbine, autor Dungeons & Dragons Online, oskarżył swojego wydawcę (ATARI) o... grube oszustwa szyte przez ponad 3 lata.

Zarzuty są bardzo poważne i obciążone 30 milionowym ($) odszkodowaniem.

Wydląda na to, że ATARI próbowało wykiwać Turbine, odebrać im prawa do produkcji tytułów MMO dla D&D, by potem ogłosić produkcję zamiennika.

Ktoś zna Cryptic Entertainment?

 

Czym dziś jest ATARI?

Na pewno nie producentem 8-bitowców ; ).

Dzisiejsze ATARI nie ma już nic wspólnego z legendą prócz marki, którą kupiło od właściciela.

Na pewno znacie takie hity jak Neverwinter Nights, seria Baldur's Gate, Planescape czy Icewind Dale. Ich wydawca to właśnie ATARI, które dzięki Wizards of the Coast ma wyłączność na D&D do 2017 r.

Tyle że to nie ATARI robiło hiciory, a Bioware, dzierżawiące licenc za grubą mamonę.

Okazuje się jednak, że oszałamiający sukces Bioware to za mało dla speców z ATARI.

Spirala w dół!

Wydawca popadł w długi... promując RPGi wszechczasów. Kilka lat później Bioware, w zaskakującym oświadczeniu, zrezygnowało z produkcji tytułów dla Dungeons & Dragons.

Zapałali niechęcią do D20?

Nic z tych rzeczy. Każdy kto widział Dragon Age: Origins mógłby uwierzyć, że to kolejna część Baldura. Albo przynajmniej NwN.

Tak więc NwN 2, sequel gry, która zmieniła podejscie do sieci w cRPG, powstał już bez Bioware. Wykonał go mało znany Obsidian. Ten słabo wykorzystał kod, co odbiło się na wymaganiach sprzętowych i wątpliwie ciekawej rozgrywce. Kolejne dodatki może i poprawiły jej jakość, ale już nie miejsce w pamięci graczy.

Gdyby tego było mało, Atari wciąż sypie się u podstaw. Mimo hitu za hitem, gigant na glinianych nogach się chwieje.

Aby ratować sytuację zwolniono wielu pracowników, dokonano też połączenia z mało udanym Infogrames. W ten oto sposób Infogrames de facto zniknęło z planety.

Wprowadzono więc kolejne plany, mające sprawić, że Atari za kilka lat... być może zacznie zarabiać. Brawo!

Aż w końcu ATARI w jakiś sposób przejęło studio developerskie Cryptic Entertainment.

Studio Billa Ropera, renegata z Blizzard, który ma już na koncie fiasko Hellgate London... i właśnie wydaje Champions Online.

Zbieg okoliczności z premierą DDO: Eberron Unlimited?

Atari vs. D&D Online: Stormreach

Turbine pracuje nad DDO już przeszło 3 lata. Pierwsza wersja gry nosiła tytuł Dungeons & Dragons Online: Stormreach i... niestety nie odniosła sukcesu.

Po części to wina Turbine, które wypuściło grę zbyt małą i oryginalną, by konkurować z World of Warcraft.

No ale zawsze jest szansa to zmienić - reklamując niewątpliwe walory tytułu, jak choćby wspaniały system walki, rozwoju, czy niezrównane instancje.

Kto wie jak by wyszło, gdyby ATARI nie zostawiło gry samej sobie.

Turbine nie mogło promować DDO niezeleżnie, ATARI z kolei zasłaniało się brakiem środków.

Postawiony pod ścianą developer mógł zrobić tylko jedno - ratować przeszło 20 milionową inwestycję. Wziął więc na siebie trudy promocji w USA... obowiązki wydawcy!

Zrobił to własnym kosztem. Ba, przejął by grę na cały świat, gdyby ATARI (z sobie tylko znanych przyczyn) nie odmawiało mu regularnie - nie robiąc w tym czasie nic.

I tak oto Turbine dokładało coraz więcej, choć chyba utrzymując się na plusie - w końcu poszerzali DDO: Stormreach przez bite 3 lata.

Przejmując - z konieczności - rolę wydawcy dla DDO US, ponosiło koszta, które zgodnie z umową miało ponieść ATARI. Dodatkowo ATARI zastrzegło sobie prawo zatwierdzania działań promocyjnych i PR, za które płaciło Turbine. Według pozwu, zatwierdzanie przeciągąło się "bo tak".

Wyobraźcie sobie, że planujecie zabawę Helloween, na którą zgodę otrzymujecie w Święta. To jak, robimy ją, czy nie?

Można robić, ale po co...

Atari vs. DDO Europe

W miedzyczasie, D&D Online Europe podgryza kwiatki od spodu. I to coraz namiętniej...

Opiekun wersji Eu, Codemasters, nie zrobił w zasadzie nic by ten proces zatrzymać. Czy mieli związane ręce, czy zwyczajnie chrzanili robotę - tego się nie dowiemy.

Wiemy dziś za to, kto im szefował - nie Turbine, a właśnie ATARI. Innymi słowy, Turbine nie mogło nic zrobić by grę w Europie ratować.

I tak z 6. czy więcej serwerów Eu (17 na starcie DDO US) ostały się 2.

DDO Europe uczyniono grą drugiej kategorii - łacznie z jej graczami.

Nie było podstawowych funkcji z DDO US jak choćby transfery postaci, czy dostęp do beta testów nowych modułów. Nie było też kontaktu z Turbine. Wyglądało to na celową izolację, choć pewności mieć nie możemy.

W pewnym momencie DDO Eu straciło dedykowaną ekipę Game Masterów oraz wydzielonego moderatora - do dziś moderują tam ludzie z forów LotrO i niskobudżetowego Archlorda. Plus jeden gracz, który robi to całkiem za darmo. To za co i komu mam płacić?

Strona Internetowa wersji Eu również popadła w dziwną formę nie-życia. Choć raz w miesiącu ktoś z łaski kopiował newsa, większość podstron do dziś jest nieaktualna, a jedna informuje nawet o konkursie zakończonym 2 lata temu. Spieszmy się więc, póki czas!

Tradycją były też stałe, nawet kilku miesięczne opóźnienia wobec uaktualnienień dawno dostępnych za oceanem. Możecie sobie wyobrazić reakcje graczy... Choć może niekoniecznie ; ).

Ale zbliżamy się już do końca.

Czarę goryczy DDO Eu przelał fakt, że na starym kontynencie gra pozostanie płatna. Miała być tylko uzupełniona nowymi przygodami wraz z szeregiem zmian w rozgrywce, wciąż jednak za cenę 14 czy więcej dolarów (z podatkiem) miesięcznie.

Dziś więc radzę nie wchodzić na forum DDO Eu. No, chyba że szukasz adrenaliny ; ).

Mam tylko jedno pytanie. Czy skoro gracze z Europy mogą grać za oceanem darmowo (ewentualnie płacą tylko za dodatki) to trzymanie się subkrypcji w DDO Eu się komukolwiek opłaci? No zwyczajnie nie może.

Więc po co to wszystko, o wielkie ATARI?

Endgame!

Czwartek, 26 sierpnia 2009.

Turbine pozywa wydawcę za liczne oszustwa, niewywiązywanie się z umów, wyłudzanie zaliczki za pracę której nie było, oraz próbę odebrania praw do D&D Online, która pozwoliłaby zalegalizować produkcję zamiennika poprzez ich nowy nabytek, developera Cryptic Entertainment.

W dokumencie dostępnym Tutaj...

...Turbine wymienia też inne szachrajstwa. Są tam rzekome kłamstwa, jakoby ATARI szykowało się do wydania nowego DDO w wersji DVD wraz z dodatkami, czy obiecane wsparcie PR i marketingowe... Którego jak okiem sięgnać - nie widać.

Na niecałe 2 tygodnie do premiery.

Turbine domaga się od 30 milionów dolarów rekompensaty oraz zobowiązania ATARI wyrokiem do przestrzegania wyłączności Turbine na MMO do roku 2016 - w ramach ostatniej umowy.

Zakończenia sprawy mogą być trzy:

1. Turbine wygra, podcinając skrzydła ATARI być może już na zawsze.

2. Tubine przegra i straci prawa do DDO.

3. Obie strony osiągną kompromis i "jakoś to będzie".

Pozostaje więc czekać. Którą wersję przyjmie sąd? Wersję Turbine, czy wersję Atari, która w ciągu 30 dni musi się pojawić?

Co to oznacza dla graczy?

  • D&D Online w wersji darmowej startuje 9 września tego roku. Potwierdzone przez Turbine, czyli tu bez zmian.


  • Proces sądowy na zwiększy popularność gry. Media rozpisują się o nim jak o katakliźmie i na pewno nie ucichną aż do zakończenia. Czyli na plus.


  • Niestety, proces w tle może odbić się na samej produkcji. To, co miało być próbą odzyskania utraconej chwały, może skończyć się kolejnym przestojem. Stanie się tak jeśli sąd nakaże Turbine zaprzestać publikacji póki sprawa nie wyjaśniona. Innymi słowy, gra może działać, ale bez update'ów.


  • Jeśli Turbine wygra proces, może się zdarzyć, że przejmie DDO globalnie i wypromuje niezależnie. Turbine staje się dziś kolejnym gigantem, więc raczej wyszłoby dobrze.


  • Ostatecznie, jeśli Turbine przegra, możliwe że straci wszelkie prawa. To może oznaczać koniec DDO lub jego przejecie przez inną firmę. Cryptic?

 

 

Nasz ceniony Użytkownik Sarr jest z nami od: piątek, 07 sierpnia 2009.


Nasi Partnerzy:

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Ankiety DDOpl:
Jakim typem gracza mógłbyś siebie określić?
o.0 - 37.6%
Bardziej każual niż hardcore - 6.9%
Bardziej hardcore niż każual - 8.6%
Jestem każualem - 12.2%
Jestem hardcorem - 16.7%
Każualowy hardcore - 8.6%
Te określenia do mnie nie pasują - 9.4%
Ta ankieta już się zakończyła
Partnerzy i Listy:
Neverwinter

TOP50 Gry

Katalog SEO (moderowany)

Dołącz do Polskiej Społeczności Dungeons & Dragons Online!

|